Witam serdecznie, 

Oststnio nie mam siły na wiele spraw, lenistwo wyszło górą, a Covid szaleje... 

 Codziennie każdy z nas zastanawia.sie jak by wyglądał ten rok beż Covida. Los pociągnąłby każdego z nas w cos nieznane, ale czy wtedy byłoby lepiej ? 

  Miałam często dłuższe przerwy między dniami w pracy i dzięki temu miałam więcej. czasu dla znajomych, więc raczej zaczęłam odbudowywać przyjaźnie. Los pozwolił mi na nowo połączyć się z ludźmi, których znałam, ale myslalalam, że już się nie zobaczymy. 

 

 Kazdy z nas ma własną drogę życia i coś do spełnienia na ziemi tak uważam. 

Kiedys pisalam o bratnich duszach, ale znów poruszę ten temat. Jeśli bratnie dusze maja się spotkac to i tak to nastąpi. Nie ma takiej przestrzeni, która może je dzielić. Nie liczą się kilometry do pokonania, jesli jest jakas sprawa do spełnienia to myślę, że i tak przyciąganie nastąpi. Życie to ciągłe lekcje i wspólne interesy. Nie wierzę w przypadki. Nawet krótkie znajomości maja znaczenie w naszym życiu. Zawsze ktoś lub coś będzie nas pociągało do pewnej zmiany, do wybaczenia komuś czegoś złego z dawnych lat. Może tak być, że kiedyś kogos znaliśmy i nie dokończyliśmy spraw związanych związanych wybaczaniem, a nastąpiło rozstanie i dusza musiała szukać wybaczenia.  Wszystko jest bardzo dziwne. 

Los nie da nam zapomnieć o pewnych miejscach i osobach. Zawsze nawet w snach bedzie nam przypominać o ich  istnieniu. 

My możemy podjąć decyzję, ale wydarzenia i tsk się potoczą aby połączyć brstnie dusze. Wspolne interesy do załatwienia jak są to trzeba załatwić. Chciałabym wszytko ubrać pięknie w słowa to co mam na myśli, ale zobaczymy co będzie. 

Czasami nie tylko w filmach jest tak, że Ci sami ludzie spotykają się przypadkiem w zupełnie odmiennych miejscach w określonym czasie. Tsk porostu musi być. Los łączy nas w jakimś konkretnym celu. 

Czy wierzycie w prorocze sny ? Takie bardzo bardzo? Czas i o tym poczytać głębiej. 

W moim życiu bardzo dużo śni mi się woda, ale również pociągnęło mnie do pracy w miejscu związanym z wodą i tam czułam się dokładnie na miejscu w jakim powinnam być. Wewnętrzny spokój, że nic mi nie brakuje i że to co się dzieje, musi się dziać. 

Wydarzenia związane z tym miejscem były dla mnie pomocne. Doprowadziło to wszystko do pracy nad sobą, stałam się silniejsza i już troszkę wyleczylam się z depresji. Różnica jest ogromna w poczuciu. To jest kluczową zmiana do całego życia. Wyleczenie się się depresji to jak narodziny. Jeszcze mi brakuje, ale jestem na dobrej drodze. 

Chociaz odkryłam, że gdyby u moim boku byl ktoś stały to zapomniałabym o depresji. Przez moment byłam bardziej pewna siebie i szczęśliwa. Wydarzenia pomogły mi spojrzeć na życie inaczej i zmienić tak myślenia na coraz lepszy. 

Druga osoba, bratnia dusza daje nam podwyższony poziom serotoniny. Czasami się zdarza, że nie chcemy sięgać po leki, jesli kogos brakuje, to depresja wzrasta. Ja chętnie takei przypadki, że ciężko jest mi się z kims oswoic, a jak się oswoje to chcialabum kontaktu, ale inni wtedy go ucinają. Nasze bratnie dusze nie do końca mogą rozumieć to że są nam potrzebne. 

Bardzo nie lubię kiedy uciekają daleko.